Skip to main content

dr hab. Jacek Pyżalski, prof. UAM

ekspert EduAkcji

Często upraszcza się kwestię wzmocnień zewnętrznych, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych, określając je jako manipulację i wskazując, że nie budują one motywacji wewnętrznej, a „uzależniają” młodych ludzi od tego, co na zewnątrz i niszczą relację nauczyciel-uczeń. Czy tak jest jednak w rzeczywistości?

Kiedy myślimy o szkole i wpływie nauczycieli na zaangażowanie uczniów, wielu z nas ma właśnie skojarzenie ze wzmocnieniami, zarówno pozytywnymi (pochwała, dobra ocena, nagroda książkowa), jak i negatywnymi (uwaga, słaba ocena). Wszyscy też pamiętamy sytuacje, gdy wzmocnienia takie okazywały się spektakularnie nieskuteczne. Przypominamy sobie młodych ludzi, którzy pomimo licznych uwag czy punktów ujemnych nie zmieniali swojego zachowania, a także takich, których możliwość zdobycia pozytywnej oceny wcale nie motywowała do nauki. Z drugiej strony pamiętamy też, że czasami wzmocnienia takie działały, ale bardzo powierzchownie. Ktoś chciał na przykład zdobyć dobrą ocenę, ale uzyskiwał ją nie ucząc się, tylko oszukując lub ściągając. Takie sytuacje wcale nie są rzadkością i mogą wskazywać, że tzw. wzmocnienia pozytywne czy negatywne działają w sposób umiarkowany. I to jest bardzo słuszne spostrzeżenie. Wyraźnie uzmysławia nam bowiem, że stosowanie wzmocnień wymaga dużej mądrości, indywidualizacji, a przede wszystkim dbałości o szczegóły, które mogą o wszystkim zdecydować.

Ale nawet kiedy nauczymy się mądrze i skutecznie wykorzystywać wzmocnienia w pracy dydaktycznej, potrzebne nam jest szersze zastanowienie się nad filozofią ich stosowania oraz pułapkami, które czyhają na nas w związku z ich zastosowaniem. Proponuję wsłuchać się w słowa Alfiego Kohna, który wzmocnienia pozytywne i negatywne traktuje jednakowo jako rozwiązania, których nauczyciele powinni całkowicie się wystrzegać. W jednym z wywiadów z Ronem Brandtem w 1995, powiedział:

„Po pierwsze, zgódźmy się, że kara jest destrukcyjna. Wiele osób wydaje się uważać, że jeśli nazwiemy ją »konsekwencją« lub wstawimy przymiotnik »logiczna«, to jest to w porządku.

»Konsekwencje logiczne« to przykład tego, co nazywam »łagodną karą«, milszego, łagodniejszego sposobu robienia rzeczy dzieciom zamiast pracy z nimi.

Teraz przejdę do nagród. Nagrody i kary są sposobami manipulowania zachowaniem. Są to dwie formy robienia rzeczy uczniom”. (tłum. J.P.)

Widzimy, że nie jest to zatem rozmowa metodyczna o tym, kiedy i jakie wzmocnienia stosować, lecz radykalna ich krytyka jako rozwiązań, w których tracimy relację z młodymi ludźmi i prawdziwą istotę edukacji. Naprawdę warto sięgnąć po książki Kohna (2013), na przykład Wychowanie bez nagród i kar. Jest to co prawda pozycja przeznaczona dla rodziców, ale wielu nauczycieli po przeczytaniu jej może poczuć się zainspirowanych do bardzo życiowych przemyśleń na temat – czy i jak stosują wzmocnienia w swojej pracy. Mnie osobiście wiele książki Kohna dały i chociaż nie zrezygnowałem całkowicie ze świadomego stosowania wzmocnień w swojej pracy dydaktycznej i wychowawczej, to z pewnością zredukowałem ich liczbę oraz przemyślałem głębiej jakość ich stosowania.

Praktyczne sposoby na to, jak skutecznie motywować uczniów – indywidualnie i w grupie!

Weź udział w wyjątkowym szkoleniu online, przygotowanym przez prof. Jacka Pyżalskiego: Motywacja i inspiracja. Najważniejsze narzędzia nauczyciela.

Trudno w tak krótkim tekście przedstawić wszystkie kontekstowe założenia, jakie warto uwzględniać, stosując wzmocnienia w pracy nauczycielskiej. Chciałbym napisać o kilku najważniejszych, które z mego punktu widzenia okazały się kluczowe w moich doświadczeniach nauczycielskich.

Po pierwsze – zarówno wzmocnienia pozytywne, jak i negatywne nigdy nie znajdowały się w centrum moich relacji z uczniami i zawsze kiedy je stosowałem towarzyszyła im rozmowa, dialog oraz coś, co można określić pewnym dystansem do rozwiązań tego typu. Komunikat dla młodego człowieka był jasny – te rozwiązania mogą być nam przydatne, ale są dużo ważniejsze sprawy, które dzieją się w naszej relacji edukacyjnej.

Po drugie – zawsze starałem się te rozwiązania stosować w sposób elastyczny. Uważam, że hołubiona przez niektórych konsekwencja, przynajmniej w niektórych przypadkach, może okazać się tutaj pułapką. Stosując wzmocnienia, szczególnie negatywne, powinniśmy wykazać się otwartością na modyfikację wcześniejszych ustaleń, rezygnację z określonych rozwiązań czy ich (czasami bardzo znaczącą) modyfikację. W przeciwnym razie możemy przykładowo dostarczyć wzmocnień negatywnych dziecku, które nie ponosi żadnej winy, że nie wywiązało się z czegoś, co wynikało z sytuacji rodzinnej.

Wreszcie, choć to może oczywiste stwierdzenie, warto stosować wzmocnienia refleksyjnie. Czasami niewielki element – jeśli zwrócimy na niego uwagę – może zdecydować o tym, że będziemy mieli sensowny wpływ na młodych ludzi. Weźmy pozornie banalny przykład reagowania na kwestię przestrzegania zasad, na które umówiliśmy się z uczniami.

Powiedzmy, że zgodziliśmy się na regułę, że podnosimy rękę, gdy chcemy się wypowiedzieć. Prawie każdy zastosuje po wprowadzeniu tej zasady rodzaj wzmocnienia negatywnego, jakim jest zwrócenie uwagi dziecku, gdy nie zgłosi się, a będzie mówić. Jednak niewielu z nas zapamięta, że bardzo sensowne będzie tutaj zastosowanie wzmocnień pozytywnych, kiedy ktoś tej zasady dotrzymuje. Można wtedy powiedzieć: „O, dobrze, że pamiętałaś o ręce” lub „Widzę, że Antek już się zgłasza”. Każda taka sytuacja wzmacnia tych, którzy przestrzegają nowej reguły, jednocześnie przypominając innym o jej obowiązywaniu. I właśnie taka – pozornie niewielka – kwestia zmienia bardzo dużo.

Tak jak wspomniałem, opisane tu moje doświadczenia nie wyczerpują problemu. Zachęcam jednak każdego do przetestowania ich we własnej praktyce.

Literatura:

  • Kohn A., Wychowanie bez nagród i kar. Rodzicielstwo bezwarunkowe, Wydawnictwo MiND, 2013.

Oceń, jak ciekawy był artykuł

4.4 / 5. Liczba ocen: 111

Ten artykuł nie ma jeszcze ocen!

Podziel się ze znajomymi